Cisza i spokój. Mieszkanie
przypominało serce Adrianny – było puste i opuszczone. Bartek odszedł. Zniknął.
Nie wyjechał, bo na to za wcześnie. Wyprowadził się do rodziców i zostawił
Jagódkę samą sobie. Dziewczyna cierpiała. Zamiast cieszyć się urlopem, jeździć
z ukochanym na rowerze, spacerować po bulwarze, chodzić na mecze, to użalała
się nad sobą. Siedziała w pustym mieszkaniu, przy zasłoniętych zasłonach, nad
album fotograficznym ze wszystkimi zdjęciami zakochanej pary i płakała. Płakała
ciągle, nieprzerwanie i coraz mocniej. Sama rozgrzebywała swoje rany i
dodatkowo posypywała je solą. Nie mogła zapomnieć. Za bardzo kochała
niesfornego siatkarza.
Leżała w łóżku pod grubą pierzyną
już piąty dzień. Nie miała siły na ubranie się, umycie, zjedzenie obiadu. Jej
egzystencja przypominała roślinę, która żyła tylko dzięki matce i przyjaciółce,
które zmuszały ją do oddychania i jedzenia. Miała ich dość, bo przychodziły
codziennie. Nie pozwalały się Adzie dołować i smucić, a blondynka nie lubiła
cierpieć na oczach innych. Była samotnikiem i tylko pod nieobecność osób
trzecich mogła spokojnie użalać się nad sobą i swoim, niewartym już nic,
życiem.
Wspominała najpiękniejsze dni,
które spędziła razem z Bartoszem, kiedy usłyszała dzwonek do drzwi. Przewróciła
oczami i nałożyła na głowę poduszkę, mając nadzieję, że znienawidzony dźwięk
zniknie, a natrętny przybysz da jej wreszcie święty spokój. Jednak nic takiego
nie miało miejsca.
Niechętnie zwlekła się z łóżka i
szurając stopami po drewnianej posadzce ruszyła do drzwi, za którymi stała
Agata.
- Cześć, kochanie – powiedziała,
całując przyjaciółkę. – Matko, Ada jak ty brzydko pachniesz! Brałaś dzisiaj
prysznic?
- Nie – odparła ponuro i ponownie
schowała się pod kołdrą.
- To na co czekasz? Ada, mówię do
ciebie – powiedziała, zrzucając z niej okrycie. Adrianna naprawdę była w
opłakanym stanie. Ciężko się nie dziwić, ale Agata uważała, że są jakieś normy
przyzwoitości. – Ruszaj swój zgrabny tyłek z tego łóżka. Wychodzimy na spacer.
- Nigdzie nie idę, daj mi spokój.
- Jest taka ładna pogoda, a ty jej
nawet nie zauważasz – powiedziała, odsuwając zasłony. Otworzyła okno, aby nieco
wywietrzyć mieszkanie i wpuścić do niego słońce.
- A co mi po pogodzie! No sama
powiedz, jaki sens ma teraz moje życie?
- Bartek to nie jest jedyny facet
na ziemi. Kochana, tego kwiatu jest pół światu.
- Ale takiego kwiatka już nie
znajdę – powiedziała i zaniosła się płaczem. – Czy ty wiesz jaką pustkę czuję?
Jakby ktoś zabrał cząstkę mnie. Nie jestem już kompletnym człowiekiem. Nie mam
serca.
- Bredzisz. Idę nalać ci wody do
wanny. I wiedz, że nie wyjdę od ciebie dopóki nie doprowadzisz się do porządku.
Kto to widział, żeby tak zaniedbywać się przez faceta! Ada, to uwłaczające!
- Nie obchodzi mnie to. Chcę, aby
Bartek wrócił.
- Zamiast się poddawać, to
mogłabyś pokazać mu, że jesteś silna. Dziewczyno, on cię wykorzystywał przez
lata! Sama mówiłaś… Pokaż mu, że jesteś twarda, że jesteś ponad to.
- Nie mówił szczerze. Nie wierzę,
że byłby do tego zdolny.
- Ale tak jest. Otrząśnij się.
- Przestań! Przejrzałam cię.
Dobrze wiem, że Bartek ci się podoba. Teraz pewnie się cieszysz, bo będziesz
mogła go mieć tylko dla siebie!
- Opanuj emocje, Aduś. Jestem z
Pawłem od sześciu lat, poznaliśmy się jeszcze w szkole. Jak w ogóle możesz
podejrzewać mnie o takie coś. Ale wiesz… Wybaczam ci to, bo wiem, że jesteś w
dołku. Chodź, wanna jest pełna.
- Nie chcę.
- Chodź. – Agata chwyciła
przyjaciółkę za rękę i wepchnęła ją do łazienki.
Po pół godzinie dziewczyny
siedziały przy kuchennym stole i piły pyszną kawę zbożową. Adrianna pustym
wzrokiem ciągle spoglądała na widoki rozciągające się za oknem: dzieci bawiące
się na placyku, starszą parę siedzącą na ławce i karmiącą gołębie… Zatęskniła
za miłością, za gorącym uczuciem, którym obdarzał ją Bartek każdej nocy. Na
samo wspomnienie łzy cisnęły jej się do oczu.
- Ada, słyszysz? – Blondyna
otrząsnęła się z amorku i pytająco spojrzała na przyjaciółkę. – Telefon ci
dzwoni.
Dziewczyna spojrzała w kierunku
swojej torebki leżącej na kanapie i stwierdziła, że rzeczywiście coś brzęczy.
Nie śpiesząc się podeszła do sofy
i wyjęła przyprawiający ją o bóle głowy przedmiot.
- Cześć, mamo – powiedziała, nie
patrząc nawet na wyświetlacz.
- Witaj, córeczko. Co u ciebie
słychać?
- To samo co wczoraj i
przedwczoraj… W zasadzie nic się nie zmienia.
- Eh… Aduś, mam do ciebie wielką
prośbę. Nie uwierzysz, ale ukradli mi torebkę!
- Co?
- Wysiadałam z samochodu, poleciał
jakiś szczyl, myk i torebki nie ma! Jestem taka wściekła, że nawet sobie tego
nie wyobrażasz. Nie mogę teraz wyjść z pracy, ojciec też nie. Musisz jechać do
klubu, wziąć od niego klucze i poczekać w domu, aż wrócę.
- Muszę?
- Kochanie, w torebce miałam
portfel z dokumentami, klucze… Nie możemy ryzykować włamania i kradzieży.
- I mam narażać swoje życie? A jak
ten zbir przyjdzie z kolegami?
- Aduś, jak ty nic nie rozumiesz…
Weźmiesz od ojca klucze i zadzwonisz po ślusarza. Poczekasz aż skończy swoją
pracę i wrócisz do siebie.
- No dobrze, skoro muszę to
pojadę. Ale mam nadzieję, że to nie jest zmyślona historia i nie narażasz mnie
na niepotrzebne spotkanie z Bartkiem.
- Jestem twoją matką, myślisz, że
posunęłabym się do takiego podstępu, aby zadać ci krzywdę? Naprawdę tak źle o
mnie myślisz? Dobrze, Aduś, jak nie chcesz to nie. Zadzwonię do Agatki.
- Ona jest u mnie. Pojedziemy
razem – powiedziała, spoglądając na przyjaciółkę.
- Dobrze. Dzwoń do mnie.
- Jasne. Pa, mamuś.
Hala „Energia” już z daleka
przyprawiała Adriannę o dreszcze. Pech chciał, że właśnie w tym momencie
odbywał się trening Skry, a Bartosz musiał na nim być. Niebawem miał pożegnać
się ze swoimi klubowymi kolegami i wyjechać na dwa lata do Rosji. Korzystał z
danego mu czasu, aby spędzić miłe chwile z przyjaciółmi, z którymi tak bardzo
lubił grać w siatkówkę.
- Mam czekać czy iść z tobą? –
zapytała Agata.
- Zaczekaj. Nie zajmie mi to wiele
czasu.
Z bólem serca ruszyła ku drzwi. Od
progu przywitał ją woźny, który pracował tam od zawsze. Adrianna bardzo lubiła
pana Staszka, bo opiekował się nią jak była mała i kiedy ojciec nie mógł tego
robić. Uświadomiła sobie, że bardzo dawno go nie widziała i zrobiło jej się
głupio z tego powodu. Był dla niej zawsze niczym dziadek.
- Wydoroślała panienka –
powiedział z uśmiechem.
- Dziękuję. A jak pan się miewa?
- Wbrew pozorom, z wiekiem coraz
lepiej – zaśmiał się. – Zapewne szuka panienka naszego Kurasia? Szkoda, że
odchodzi, bo zawsze wprowadzał dużo uśmiechu i zamętu w klubie. – Adrianna
poczuła się nieco skrępowana. Wszyscy będą tęsknić za Bartkiem, a najbardziej
ona, mimo iż tak ją skrzywdził.
- Nie, przyszłam do taty po
klucze. Jest u siebie?
- Nie widziałem, żeby wychodził,
więc chyba tak.
Ada uśmiechnęła się do pana
Stanisława i ruszyła wąskim korytarzem w stronę gabinetu ojca.
Andrzej już na nią czekał.
Zamienili kilka słów, ale odkąd okazało się, że Jagódka jest przeciwko
transferowi Kurka, że przez nią Bartek nie może się skupić na treningach i
chodzi strapiony, ojciec i córka nie umieli się ze sobą porozumieć. Jedno
obwiniało drugie o wszystkie smutki i niepowodzenia.
Blondynka szybkim krokiem ruszyła
ku wyjściu. Tylko sekundy dzieliły ją od skończonego treningu. Nie chcąc
natknąć się na Bartka musiała się bardzo pośpieszyć. Nerwowo rozglądała się po
kątach, a kiedy doszła do drzwi szatni zawodników, sprytnie zauważyła, że panuje
w niej cisza. Siatkarze byli na sali, więc nic jej nie groziło.
I kiedy myślała, że wszystko
będzie dobrze, że nie rozgrzebie ran swojego serca niepotrzebnym spotkaniem z
Bartkiem, ten stanął przed nią w samych spodenkach i bez koszulki. Speszyła się
i chciała odwrócić wzrok, uciec, schować się, ale nie mogła, bo ten chłopak
wciąż bardzo na nią działał.
- Cześć – powiedział, siląc się na
miły uśmiech. To paradoks, ale zdawało się, że cieszy się na widok byłej
dziewczyny. Zupełnie jakby złe rzeczy nie miały między nimi miejsca.
- Cześć – odparła smutno.
- Co słychać?
- W zasadzie to nic ciekawego…
- Nie wyglądasz najlepiej –
zauważył.
- Dziwisz mi się? Ale nie martw
się, jakoś sobie poradzę – odparła. – Bartek, a może moglibyśmy…
- Nie, Aduś. To nie ma sensu. Mi
też jest ciężko, ale jadę do Rosji w przyszłym tygodniu i ja nie chcę się na
nowo angażować. Zbyt wiele słów padło, aby to teraz załagadzać.
- Ale wystarczy jedno twoje słowo,
Bartek. Jedno słowo i jestem twoja. Kocham cię.
- Wiem, ale nie możemy być razem.
- Bartek…
- Muszę iść – powiedział,
wymijając ją. – Aha! Ada, muszę mieć pewność… Obiecaj mi, że nic sobie nie
zrobisz.
Dziewczyna patrzyła w jego
przenikliwe, przepełnione troską oczy. Zależało mu na jej zdrowiu. Ale nie miał
pojęcia, że zachowując się w ten sposób sprawia jej największy ból.
- Obiecaj mi…
Adrianna pokiwała twierdząco głową
i cichym szeptem złożyła przyrzeczenie. Bartosz uśmiechnął się nieśmiało i
rzucając na koniec krótkie: uważaj na
siebie, zniknął w szatni. Jagódka przez krótką chwilę stała w bezruchu i
wpatrywała się w puste miejsce, które po sobie pozostawił.
__________
Czas na oficjalne powitanie na nowym serwisie :) Początki są trudne, ale powoli ogarniam, dzięki pomocy życzliwych osób.
Szóstka do Waszej dyspozycji. Moim zdaniem średnia, ale cóż...
Mam doła w życiu prywatnym, a tym rozdziałem zostałam dobita. Nie rozumiem czemu tak się wydarzyło. Czemu oni nie mogą być razem? Zbyt wielkie uczucie między nimi jest,żeby to tak wszystko skończyć. Oni za bardzo się kochają i nie mogą tracić tego co jest w życiu najważniejsze. Szczerej miłości... Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńTo się nam Ada załamała i to porządnie. W sumie, co jej się dziwić zostawił ją Bartek, a on był dla niej całym światem. Kochała go i nadal kocha i kochać będzie, ale takie siedzenie w domu, nie mycie się itd nie ma sensu, tylko w większą depresję popadnie. Ada musi pokazac Bartkowi, że jest silna. Ja wiem, że on nią rzuucił, ale to nie dlatego, że jej nie kochał. Kierował się emocjami. Chciał by Ada była nieszczęśliwa, a czuł, znaczy wydawało mu się i wydaje mu się nadal, że Ada z nim w Rosji nie będzie szczęśliwa. A prawda jest taka, że oni są dla siebie wspraciem i Ada potrzebuje Bartka, a Bartek potrzebuje Ady.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Ady.. Ale Agata ma rację, powinna pokazać, że jest silna. A Bartek.. no cóż mi się wydaje, że mu nadal na niej zależy, tylko boi się do tego przyznać.
OdpowiedzUsuńCzekam na 7 ;*
Blog.pl i blogspot.pl to chujnia, ja chce onet ; (
OdpowiedzUsuńJak Bartek może ją tak ranić? Cholera, przecież przez jego decyzję oboje cierpią! ;<
Giovana
Niech siedziewczyna weźmie w garść i żyje.Szkoda narwów nafaceta.Danusia.
OdpowiedzUsuńNie powinna, się tak zaniedbywać przez faceta, niech mu pokaże, że bez niego też jest jej dobrze.. rozdział trochę smutny ale genialny, czekam na kolejny.. ~Tyśka.
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie ta historia.Nie ma tu nie potrzebnego słodzenia :) Szkoda, że Bartek wyjeżdża do Rosji, ale napewno jeszcze coś wykombinujesz :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny!
Wpadłam na bloga przypadkiem, przeczytałam całość jednym tchem, bo bardzo mi się podoba! Cała historia ciekawa.
OdpowiedzUsuńWidzę też, że tak jak ja jesteś fanką Realu... Poczytam Twoje opowiadania ;) Mogłabym prosić o informacje o nowościach na Twoich blogach? Najlepiej poprzez Twittera (nie_pytaj) lub wywiader.pl (niepytaj).
Życzę weny, zapraszam do siebiei pozdrawiam!
Marta
Smutna. Lubię smutne historie. Tak bardzo szkoda mi Ady. Nie przypuszczałam, że doprowadzi się do tak opłakanego stanu. Nie no... Bartek przesadził, popełnił największy błąd w swoim życiu, odchodząc od niej. Taaa, troszczy się. Powinien do niej wrócić, dopóki ona jeszcze go chce, a nie... Nie rozumiem go. Przestał ją kochać? Przecież ona chce wyjechać z nim. Gdyby nadal mu na niej zależało, to zgodziłby się. Ech... może jeszcze im się jakoś ułoży. Cieszę się, że przeniosłaś się na blogspota. Przynajmniej jeden blog mniej do męczenia się z Onetem xd
OdpowiedzUsuńKurcze.. Biedna Ada.. Nie rozumiem Bartka :/
OdpowiedzUsuńSmutny odcinek. Szkoda mi Adrianny, bo ona naprawdę kocha Bartka. Mam jednak nadzieję, że ona się ogarnia, no i może spotka jakiegoś uroczego, przystojnego mężczyznę :D
OdpowiedzUsuńNie rozumiem zachowania Bartka. On się zachowuje, jakby ubzdurał sobie w głowie, że tak będzie lepiej i tak zrobił. Mam nawet wrażenie, że on nie tyle, że nie kocha Ady, ale nie chciał jej zmuszać do wyjazdu do Rosji.
Zastanawia mnie czy Ada zacznie żyć od nowa czy raczej będzie się użalała nad tym rozstaniem. Może powinna schować wszystkie rzeczy, wspomnienia do wielkiego pudła i zacząć cieszyć się urlopem, życiem :)
Czekam na nowy.
Przeczytałam, wszystkie poprzednie notki, jeszcze ze starego serwisu i muszę przyznać, że popsułaś mi humor. ale spokojnie to komplement, jeszcze nie wciągnęłam się aż tak w historię pisaną, zebym po przeczytaniu musiała siedzieć pod kocem z kakao. Przy scenie zerwania, aż się popłakałam. Rozumiem Adę, po bartek to 1/2 typowego faceta, którego decyzje są głupie oraz 1/2 perełki. Laska poświęca dla niego tak dużo, a on eh.. szkoda gadać. A co do wcześniejszych notek, to podobał mi się Winiar jako kumpel, który tak dobrze zna się na dziewczynach :) może wkręciłabyś jakoś Żygadło, hmm? Ale nic ci nie narzucam, bo piszesz cudownie. Zakochałam się tym opowiadaniu, tak jak Ada w Kurasiu :D Podziwiam twój talent, pisz, pisz i jeszcze raz pisz! Czekam na następny rozdział z wypiekami na twarzy!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę weny, Ula :*
Bardzo dziękuję za tak ciepłe i pokrzepiające słowa. Mam nadzieję, że nie zawiodę Twoich oczekiwań :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Łukasza, to niestety nie znajdę tutaj dla niego miejsca. Akcja toczy się w Bełchatowie i to Skra jest motywem przewodnim, więc chyba sama rozumiesz :)
Jednakże bardzo polubiłam pisanie o siatkarzach i możliwe, że napiszę kolejne opowiadanie o tej tematyce, więc może wówczas pojawi się Łukasz :)
Pozdrawiam serdecznie :*
jeśli takie coś miało by miejsce to proszę daj tutaj jakąś informację lub (chociaż pewnie będziesz bardzo zajęta) możesz napisać na maila ula.borowczyk@gmail.com, bo będę największą fanką (tak samo jak i teraz, hehe)
Usuńa co do Łukasz to oczywiście rozumiem :) i tak się cieszę z udziału Winiara :D
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, dowodem tego jest moje codzienne wchodzenie tutaj, muszę być czujna i nie przegapić niczego :)
pisz jak najczęściej i jak najwięcej!
weny weny weny+szybkich palców do wklepywania słów życzę
Ula :*
Bardzo dziękuję. Oczywiście na bieżąco o wszystkim informuję na blogach, ale najwięcej szczegółów jest na moim głównym blogu ozilla-mojatworczosc.blogspot.com
UsuńI zdradzę Ci (tym samym zaoszczędzając Ci fatygi i ciągłego wchodzenia na bloga), że nowe rozdziały tutaj pojawiają się we wtorki :)
Szkoda mi Ady, ona na prawdę kocha Bartka. Nie minęło wiele czasu, a jeśli na kimś na prawdę nam zależy do ciężko się pogodzić z jego stratą, choćby w tak niepozorny sposób. Jednak jej zachowanie przekracza pewną granicę, nie powinna się tak... zaniedbywać, łagodnie mówiąc. Żaden facet nie jest tego wart, nawet ten, który, choć zostawił, nadal się troszczy.
OdpowiedzUsuń