Adrianna wyszła ze szpitala nieco
oszołomiona. Właśnie wspięła się na najwyższe szczeble szczęścia, a chwilę
potem spadła z nich z wielkim hukiem. Wiadomości o ciąży i tętniaku w jednej
chwili były ciężkim szokiem i nawet najtwardszy człowiek by sobie z tym nie
poradził. Ona musiała.
Usiadła na zielonej ławeczce w
pobliskim parku. Pogoda nie sprzyjała długiemu siedzeniu na zimnej ławce,
bowiem wiał porywisty wiatr i padał śnieg, ale Ada za wszelką cenę chciała
opóźnić swój powrót do domu. Czekał tam na nią Bartek. I co ona mu powie? Jak
delikatnie ująć w słowa to, co się przed chwilą wydarzyło? Jak przygotować go
na tak potworny szok? Nie da się. No nie da!
Wzięła głęboki wdech i pozwoliła
spływać słonym łzom po policzkach. Po chwili krople zastygły w bezruchu na jej
zmarzniętej twarzy. Wyjęła z torebki telefon komórkowy i zadzwoniła do Agaty,
która wyczekiwała dobrych wiadomości.
- Halo? – usłyszała w słuchawce
rozweselony głos Zatiego, który jednocześnie mówił do telefonu i do Agaty,
której śmiech Ada słyszała w tle. – Halo, Ada?
- Tak, to ja. Nie przeszkadzam?
- Nie, nie! Wygłupiamy się z
Agatą. Już ci ją daję. Masz, oszuście – zaśmiał się.
- Halo? Ada?
- Cześć – powiedziała spokojnie,
nie chcąc zdradzić swoich prawdziwych uczuć. – Jestem już po wizycie
lekarskiej.
- I co?
- W porządku. Przyszłam i wysłali
mnie jeszcze na USG. Miałaś rację. Jestem w ciąży.
- Co ty mówisz? Poważnie?! Wow,
Ada! To cudownie! Moje gratulacje!
- Dzięki.
- Chłopiec czy dziewczynka?
- Nie wiem, nie pytałam. Ale chyba
jeszcze jest za wcześnie, aby to stwierdzić. To dopiero szósty tydzień.
- Szósty… Hm… To na jesień możemy
się spodziewać powiększenia rodziny. Świetnie! Bardzo się cieszę!
- Ada jest w ciąży? – dopytywał
Zati, który podsłuchiwał całą rozmowę. – Ale jaja!
- Kończę, bo muszę wrócić do domu,
a widzę, że korki się tworzą – powiedziała spokojnie Adrianna. – Porozmawiamy
później jak się spotkamy.
- Jasne. Uważaj na siebie. Papa!
- Trzymaj się.
Nie miała ochoty wracać do domu.
Po raz pierwszy żałowała tego, że Bartosz do niej wrócił. Żałowała, że mu
wybaczyła, że zrobiła mu nadzieję. Teraz wszystko pryśnie niczym bańka mydlana.
Dlaczego życie tak ciężko ją doświadczało? Naszły ją zaskakujące myśli.
Zastanawiała się, czy aby na pewno podjęła słuszną decyzję… Czy ryzykowanie
własnego życia dla życia nienarodzonego jeszcze dziecka jest mądre. Jakakolwiek
podjęta przez nią decyzja była krzywdząca.
Jeśli zdecyduje się na aborcję,
być może pozbawi siebie możliwości zajścia w ciążę i obdarzenia Bartka
potomstwem. A on tak bardzo chciał mieć dzieci. Ale z drugiej strony skoro ona
sama umrze, to pozostawi go samego z dzieckiem. Poradzi sobie? Czy zrezygnuje z
siatkówki, aby móc zająć się dzieckiem?
Znów wzięła głęboki wdech i
spokojnym krokiem ruszyła w stronę samochodu. Nie chciała wracać, ale nie mogła
odwlekać tej chwili. Bartosz na nią czekał, więc jeśli się spóźni będzie się
martwić. A tego nie chciała. Wystarczy tego zamartwiania się jak na ich dwie
głowy. Wystarczy, że ona sama przeżywa teraz najgorsze chwile swojego życia,
chociaż myślała, że już dawno ma je za sobą.
W progu przywitał ją ukochany
chłopak, który przeraził się widokiem Jagódki. Dziewczyna była przemoczona i
przemarznięta. Od razu zdjął z niej płaszcz, czapkę i szalik, zaciągnął ją na
kanapę, przykrył kocem i wstawił wodę na herbatę.
- Ale ty jesteś nieodpowiedzialna
– lamentował. – Spacery w taką pogodę? Co ci strzeliło do głowy? Dawaj to –
rzekł, ściągając z jej stóp mokre skarpetki. Narzucił jej na ramiona swoją
bluzę i przyniósł suche ubranie.
- Nie sądziłam, że jest aż tak
zimno. Jakoś tego nie odczułam.
- Dobre sobie – zaśmiał się z
politowaniem. – Trzymaj – dodał, wręczając jej kubek z gorącą herbatą. – Co
powiedział lekarz? – Bartek usiadł obok i zarzucił ramię na jej barki.
- Wszystko jest w porządku –
odpadła z udawanym uśmiechem.
- Co to znaczy?
- Mam dla ciebie dobrą i złą
wiadomość. – Ada wyraźnie się orzeźwiła. Podskoczyła na kanapie i klasnęła w
dłonie. Chciała, aby Bartoszowi udzielił się jej dobry humor. – Którą chcesz
usłyszeć jako pierwszą?
- Hm… Złą.
- Czekają na ciebie bardzo trudne
miesiące.
- Trudne miesiące? Nic z tego nie
rozumiem. Dlaczego trudne?
- Bo kobiety w ciąży mają
zachcianki!
Adrianna nie wytrzymała. Z impetem
rzuciła mu się na szyję. Śmiała się w niebogłosy, a Bartek razem z nią.
Niemalże spadli z kanapy. Obdarowywali się pocałunkami i czułymi pieszczotami,
bardzo się cieszyli ze zmian, które zesłał im los.
- Jesteś w ciąży? – niedowierzał
chłopak. – To cudownie! Boże, jak ja marzyłem o dziecku. Nie sądziłem, że tak
szybko zostaniemy rodzicami.
- Ja też. Mieliśmy jechać do
Hiszpanii! Myślałam, że po powrocie pomyślimy o ślubie, a dopiero potem o
powiększeniu rodziny. A tu taka niespodzianka!
- Cudowna niespodzianka! – rzekł,
dając jej namiętnego buziaka. – I co teraz?
- To znaczy?
- Muszę znaleźć pracę.
Potrzebujemy pieniędzy. Trzeba pomyśleć o przeprowadzce, bo mamy za małe
mieszkanie.
- Nie przejmuj się. Mam odłożone
pieniądze, więc na rzeczy dla dziecka wystarczy. A poza tym w przyszłym
tygodniu wracam do pracy. Do ósmego miesiąca mogę pracować. A tobie zaraz
znajdziemy jakieś zajęcie.
- Tak, tylko jakie… Powinien być
głową rodziny, zadbać o ciebie i dziecko, a tymczasem jestem na twoim utrzymaniu.
To upokarzające.
- Ale ty pierdoły gadasz! Bartek,
jesteś siatkarzem. Nie masz teraz klubu, ale przecież możesz być np. ekspertem
w studiu przedmeczowym, może tata znajdzie ci tymczasowe zajęcie z zarządzie
Skry… Skoro pozwolił ci trenować razem z drużyną w czasie twojego „urlopu”, to
jestem pewna, że i z tym nam pomoże.
- Myślisz?
- Pewnie. A poza tym to tylko
kilka miesięcy. W maju wracasz do reprezentacji, a później znów będziesz
zawodnikiem Skry. Wszystko się ułoży.
- Wiesz, że cię kocham? Dajesz mi
tyle wiary, tyle pewności siebie. Nie wiem, co bym bez ciebie zrobił.
- Nie mów tak – rzekła, nie mogąc
słuchać takich wyznań w obliczu swojej przyszłej śmierci. – Lepiej się zamknij
i mnie pocałuj – zaśmiała się, zatapiając swoje pełne usta w wargach siatkarza.
Powrót do pracy był dla Adrianny
wybawieniem. Wreszcie miała trochę czasu dla siebie i dla innych ludzi. Nie
musiała przez cały dzień rozmawiać z Bartoszem, patrzeć na jego uśmiech i
radosne oczy. Ciągle w głowie miała słowa lekarza. Jego diagnoza tkwiła w niej
niczym echo. Ciągle to samo, ciągle słyszała jego głos, jego sposób mówienia.
Jak o tym zapomnieć i po prostu cieszyć się życiem?
- Wszystko w porządku? – Na
zapleczu kliniki stomatologicznej pojawiła się Agata. – Czemu siedzisz taka
smutna? Stało się coś? Tylko mi nie mów, że pokłóciłaś się z Bartkiem, bo Zati
ciągle gada o tym jaki to Kuraś zadowolony łazi.
- Tak, on ciągle się cieszy…
- Więc o co chodzi? – zapytała,
siadając na krześle obok.
- Oh, Agata – westchnęła
przeciągle, chowając twarz w dłoniach. – Porobiło się.
Zapanowała cisza. Brunetka starała
się jakoś nakłonić przyjaciółkę do zwierzeń. Chciała jej pomóc, ale nie mogła
nie znając problemu.
- Nie powiedziałam ci wszystkiego…
W zasadzie nikomu nie powiedziałam. Nawet Bartkowi. Jak byłam u lekarza w
związku z tymi moimi zawrotami głowy, to dowiedziałam się czegoś jeszcze. Nie
tylko tego, że jestem w ciąży. Nie jest kolorowo, Agata. Lekarz powiedział mi,
że mam tętniaka, który utworzył się po wypadku samochodowym.
- Co ty mówisz? Jakiego tętniaka?
- Niestety. Lekarz twierdzi, że
mogę to zwalczyć, bo można go wyciąć, ale muszę usunąć ciążę. Jeśli tego nie
zrobię i zdecyduję się na dziecko, to prawdopodobnie umrę podczas porodu.
- Co?! – Agata była w ciężkim
szoku. Takich „rewelacji” się kompletnie nie spodziewała. Nie wiedziała, co
powiedzieć, jak się zachować… To był dla niej kosmos, totalna abstrakcja, którą
próbowała zakodować w głowie, ale nie mogła.
- Nie mogę usunąć ciąży. Jak to
zrobię, to prawdopodobnie już nigdy nie zajdę w ciążę. Nie mogę pozbawić Bartka
ojcostwa.
- Oszalałaś? Wolisz sama umrzeć?
Dziewczyno, są adopcje, nowoczesne metody zapłodnienia… Przestań się wygłupiać!
Nie możesz umrzeć!
- Ale ja już powiedziałam Bartkowi
o ciąży.
- A powiedziałaś mu o tętniaku?
- No… nie – odparła, spuszczając
głowę.
- Na co czekasz?
- Nie powiem mu.
- Co?
- Nie mogę, Agata! On się cieszy
na to dziecko. Nie zabiorę mu tego.
- Ale zabierzesz mu siebie.
Przecież on cię kocha na zabój! Nie poradzi sobie bez ciebie.
- Poradzi. Jest silny. Da radę.
- Ada, ty chyba nie mówisz
poważnie. Jak możesz zachowywać się tak egoistycznie?
- Nie zmienię już zdania. Chyba…
Póki co, proszę cię. Nie mów nic Bartkowi.
- Nie powiem, bo ty musisz to
zrobić. Jak nie, to cię wyręczę.
- Proszę cię, Agata. Jakoś to
załatwię, ale milcz. Jak się wygadasz, to przysięgam, że cię znienawidzę.
__________
Nie wiem, czy Ada zmieni zdanie, może, zobaczymy...
P.S. Ogłoszenie werdyktu odnośnie mojej sondy znajduje się TUTAJ.
Tego się właśnie bałam że nie powie mu całej prawdy.... I bardzo dobrze że dostała opierdziel należało się jej.... Jestem ciekawa jak to dalej się potoczy.....
OdpowiedzUsuńRzeczywiście to istna lawina nieszczęść:( Jak jest dobrze to musi się coś spieprzyć ech:( Nie wiem co bym zrobiła na miejscu Ady.. Ale pewnie postąpiłabym jak ona. Urodziłabym to dziecko, mimo wszystko. Może teraz jest mi to łatwo mówić, ale moim ideałem, wzorem jest Agata Mróz. Ona też urodziła pomimo tego, że groziła jej utrata życia... jak to się dalej potoczy? czekam na kolejny:(
OdpowiedzUsuńZiaba
Czy Ada napewno dobrą podjęła dezycję.? W sumie Agata ma dużo racji.. mam nadzieję, że jakoś to wszystko zakończy się szczęśliwie a póki co czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam. : )
OdpowiedzUsuńMoimz daniem Bartek powinien znać cala prawdę.No cóż,zobaczymy jak to sie dalej potoczy :)
OdpowiedzUsuńZgodnie z tym, co pisałam w ostatnim komentarzu - popieram Agatę. Uważam, że ktoś powinien wstrząsnąć Adą, żeby ta dziewczyna w końcu się obudziła i zastanowiła nad tym, co robi. A robi źle, w moim mniemaniu, dlatego rękami i nogami podpisuję się pod tym, co powiedziała jej przyjaciółka. Tego właśnie się bałam, że Ada będzie ukrywać przed Bartkiem prawdę, a z tego nie wyniknie nic dobrego, bo kłamstwo ma krótkie nogi. Boję się, że dojdzie do jakiejś tragedii, a wtedy będzie za późno. Miałam nadzieję, przez moment, że powie mu prawdę, gdy wspomniała o dobrej i złej wiadomości. Cóż, przeliczyłam się. Naprawdę nie potrafię jej zrozumieć, chociaż się staram. Nie zazdroszczę jej, a wręcz przeciwnie, współczuję strasznie, ale nie uważam, by jej zachowanie prowadziło do czegoś dobrego. Dobrze, że chociaż Agata wie, więc mam nadzieję, że gdy będzie trzeba, zareaguje odpowiednio. Może Ada jeszcze przemyśli swoją decyzję? Oby... Trzymam kciuki, aby wszystko się ułożyło :)
OdpowiedzUsuńOj Ada, Ada zamiast powiedzieć wszystko Bartkowi to nie... Zawsze muszą wszystko ukrywać... Szkoda mi jej, kurcze tyle przeżyła i jeszcze takie problemy. Mam jednak nadzieję ze jakoś się to wszystko ułoży. Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńBartek się cieszy, ale ciekawe jak zareaguje, jak dowie sięo tym tętniaku.. A tytuł bloga w sam raz odzwierciedla to, co dzieje się u głównych bohaterów.
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny rozdział ;)
W końcu nadrobiłam zaległości na tym blogu! Ale długo mnie tu nie było, co?! Ale jestem i już wypowiadam się o ostatnich wydarzeniach z życia Ady i Bartka.
OdpowiedzUsuńOtóż ja nie umiałabym wybrać w tak trudnej sytuacji i głosu zabierać nie będę, bo się nie znam. Współczuję tylko Adzie i biednemu Bartoszowi. Co on z tym wszystkim pocznie? Wątpię, żeby sam zajął się dzieckiem. Jego dziewczyna ma strasznie trudny charakter. Mogła od razu mu o wszystkim powiedzieć, ale jak zawsze wszystko ukrywają. Może razem wymyśleliby jakieś porządne wyjście z tej sytuacji. Trudno, dobrze, że chociaż Agacie wszystko powiedziała. Czekam na kolejny, jak zawsze z wielką niecierpliwością. Przyznam szczerze, że nigdy nie czytałam dynamiczniejszego bloga, niż ten. Gratuluję : )
To się porobiło ciąża i tętniak? Pięknie Bartek zdecydowanie powinnien wiedzieć. Co z tego wyjdzie przekonamy się.
OdpowiedzUsuńOj ta Ada, Ada. Lepiej niech powie całą prawdę Kurasiowi. Powinni razem podjąć decyzję co dalej. Oby to się wszystko dobrze zakończyło, bo kolejnego opowiadania bez happy endu nie przeżyję. :/ Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńJa wiedziałam, czułam, że Ada nie powie tego Bartkowi, I jak widać nie pomyliłam się. Moim zdaniem popełnia duży błąd, bardzo duży błąd. Co jej to da , że ona mu nie powie? Ja się pytam, co to da?! Moim zdaniem zachowuje się trochę egoistycznie, bo myśli tylko o tym, że chce być mamaą. Czy ona w tej chwili pomyślała o Bartku. Czy ona zdaje sobie sprawę z tego jak on będzie się czuł jeśli ona nie daj boże umrze. Ada powinna Kurkowi powiedzieć prawdę. Przecież z każdej sytuacji jest jakieś inne wyjście. On powinien poznać prawdę jak najszybciej, tak będzie dla nich lepiej. Oboje są przecież młodzi. Tyle przed nimi. A Ada nie powinna siedzieć z założonymi rękami i czekać na najgorsze bo to nic nie da. Wiem, że jest jej trudno, ale musi mu powiedzieć. Jeszcze teraz Agatę postawiła w takiej sytuacji co to miało być? To już mogła jej tego nie mówic. Ada, serio zachowuje się egoistycznie. Fakt, Bartek cieszy się na dziecko, ale myślę, że nidałby rady gdyby Ada umarła..Mam nadzieję, że zmieni zdanie i mu powie...
OdpowiedzUsuńJeej ! Ada jeste w ciążyy .
OdpowiedzUsuńTylko szkoda że umrze ; ( na STOO % BĘDE PRZY TYM RYCZEĆ . ; **
Agata ma rację, Ada powinna od razu powiedzieć Bartkowi o tętniaku, a nie czekać z tym do ostatniej chwili. Mam nadzieję, że porozmawia z nim szczerze. Może razem coś wymyślą.
OdpowiedzUsuńCoś tak czułam, że Ada nie powie Bartkowi o tętniaku. Ona zachowuje się z jednej strony niezwykle egoistycznie. Jednak z drugiej próbuję ją zrozumieć, bo w gruncie rzeczy nosi pod sercem owoc miłości - jej i Bartka. Nie dziwię się, że zachowuje się w taki sposób, bo doskonale zdaje sobie sprawę, że może to być jedyny sposób, żeby Kurek był ojcem. Może i jest to egoistyczne, ale także na pewien sposób szlachetne, jakby nie patrzeć.
OdpowiedzUsuńAgata ma rację, mimo wszystko. Jednak to Ada powinna zdecydować czy powie Kurkowi o tętniaku. Mam nadzieję, że się odważy. Jednocześnie zastanawia mnie, że jeśli o tym powie to czy zdecyduje się na aborcje.
Czekam na nowy.
Szkoda mi Ady, ale uważam, że jak najszybciej powinna powiedzieć o swojej chorobie Bartkowi... Mam nadzieję, że tak się stanie :)
OdpowiedzUsuńMusi zmienić decyzję. Rozumiem dlaczego nie chce mu powiedzieć, ale krzywdzi w ten sposób i siebie i jego, mimo wszystko. Mam jednak nadzieję, że znajdzie się jakieś rozwiązanie i Bartek będzie miał dwójkę ukochanych osób przy sobie.
OdpowiedzUsuń