10 września 2012

Trzynaście.


Adrianna wyszła ze szpitala nieco oszołomiona. Właśnie wspięła się na najwyższe szczeble szczęścia, a chwilę potem spadła z nich z wielkim hukiem. Wiadomości o ciąży i tętniaku w jednej chwili były ciężkim szokiem i nawet najtwardszy człowiek by sobie z tym nie poradził. Ona musiała.
Usiadła na zielonej ławeczce w pobliskim parku. Pogoda nie sprzyjała długiemu siedzeniu na zimnej ławce, bowiem wiał porywisty wiatr i padał śnieg, ale Ada za wszelką cenę chciała opóźnić swój powrót do domu. Czekał tam na nią Bartek. I co ona mu powie? Jak delikatnie ująć w słowa to, co się przed chwilą wydarzyło? Jak przygotować go na tak potworny szok? Nie da się. No nie da!
Wzięła głęboki wdech i pozwoliła spływać słonym łzom po policzkach. Po chwili krople zastygły w bezruchu na jej zmarzniętej twarzy. Wyjęła z torebki telefon komórkowy i zadzwoniła do Agaty, która wyczekiwała dobrych wiadomości.
- Halo? – usłyszała w słuchawce rozweselony głos Zatiego, który jednocześnie mówił do telefonu i do Agaty, której śmiech Ada słyszała w tle. – Halo, Ada?
- Tak, to ja. Nie przeszkadzam?
- Nie, nie! Wygłupiamy się z Agatą. Już ci ją daję. Masz, oszuście – zaśmiał się.
- Halo? Ada?
- Cześć – powiedziała spokojnie, nie chcąc zdradzić swoich prawdziwych uczuć. – Jestem już po wizycie lekarskiej.
- I co?
- W porządku. Przyszłam i wysłali mnie jeszcze na USG. Miałaś rację. Jestem w ciąży.
- Co ty mówisz? Poważnie?! Wow, Ada! To cudownie! Moje gratulacje!
- Dzięki.
- Chłopiec czy dziewczynka?
- Nie wiem, nie pytałam. Ale chyba jeszcze jest za wcześnie, aby to stwierdzić. To dopiero szósty tydzień.
- Szósty… Hm… To na jesień możemy się spodziewać powiększenia rodziny. Świetnie! Bardzo się cieszę!
- Ada jest w ciąży? – dopytywał Zati, który podsłuchiwał całą rozmowę. – Ale jaja!
- Kończę, bo muszę wrócić do domu, a widzę, że korki się tworzą – powiedziała spokojnie Adrianna. – Porozmawiamy później jak się spotkamy.
- Jasne. Uważaj na siebie. Papa!
- Trzymaj się.
Nie miała ochoty wracać do domu. Po raz pierwszy żałowała tego, że Bartosz do niej wrócił. Żałowała, że mu wybaczyła, że zrobiła mu nadzieję. Teraz wszystko pryśnie niczym bańka mydlana. Dlaczego życie tak ciężko ją doświadczało? Naszły ją zaskakujące myśli. Zastanawiała się, czy aby na pewno podjęła słuszną decyzję… Czy ryzykowanie własnego życia dla życia nienarodzonego jeszcze dziecka jest mądre. Jakakolwiek podjęta przez nią decyzja była krzywdząca.
Jeśli zdecyduje się na aborcję, być może pozbawi siebie możliwości zajścia w ciążę i obdarzenia Bartka potomstwem. A on tak bardzo chciał mieć dzieci. Ale z drugiej strony skoro ona sama umrze, to pozostawi go samego z dzieckiem. Poradzi sobie? Czy zrezygnuje z siatkówki, aby móc zająć się dzieckiem?
Znów wzięła głęboki wdech i spokojnym krokiem ruszyła w stronę samochodu. Nie chciała wracać, ale nie mogła odwlekać tej chwili. Bartosz na nią czekał, więc jeśli się spóźni będzie się martwić. A tego nie chciała. Wystarczy tego zamartwiania się jak na ich dwie głowy. Wystarczy, że ona sama przeżywa teraz najgorsze chwile swojego życia, chociaż myślała, że już dawno ma je za sobą.
W progu przywitał ją ukochany chłopak, który przeraził się widokiem Jagódki. Dziewczyna była przemoczona i przemarznięta. Od razu zdjął z niej płaszcz, czapkę i szalik, zaciągnął ją na kanapę, przykrył kocem i wstawił wodę na herbatę.
- Ale ty jesteś nieodpowiedzialna – lamentował. – Spacery w taką pogodę? Co ci strzeliło do głowy? Dawaj to – rzekł, ściągając z jej stóp mokre skarpetki. Narzucił jej na ramiona swoją bluzę i przyniósł suche ubranie.
- Nie sądziłam, że jest aż tak zimno. Jakoś tego nie odczułam.
- Dobre sobie – zaśmiał się z politowaniem. – Trzymaj – dodał, wręczając jej kubek z gorącą herbatą. – Co powiedział lekarz? – Bartek usiadł obok i zarzucił ramię na jej barki.
- Wszystko jest w porządku – odpadła z udawanym uśmiechem.
- Co to znaczy?
- Mam dla ciebie dobrą i złą wiadomość. – Ada wyraźnie się orzeźwiła. Podskoczyła na kanapie i klasnęła w dłonie. Chciała, aby Bartoszowi udzielił się jej dobry humor. – Którą chcesz usłyszeć jako pierwszą?
- Hm… Złą.
- Czekają na ciebie bardzo trudne miesiące.
- Trudne miesiące? Nic z tego nie rozumiem. Dlaczego trudne?
- Bo kobiety w ciąży mają zachcianki!
Adrianna nie wytrzymała. Z impetem rzuciła mu się na szyję. Śmiała się w niebogłosy, a Bartek razem z nią. Niemalże spadli z kanapy. Obdarowywali się pocałunkami i czułymi pieszczotami, bardzo się cieszyli ze zmian, które zesłał im los.
- Jesteś w ciąży? – niedowierzał chłopak. – To cudownie! Boże, jak ja marzyłem o dziecku. Nie sądziłem, że tak szybko zostaniemy rodzicami.
- Ja też. Mieliśmy jechać do Hiszpanii! Myślałam, że po powrocie pomyślimy o ślubie, a dopiero potem o powiększeniu rodziny. A tu taka niespodzianka!
- Cudowna niespodzianka! – rzekł, dając jej namiętnego buziaka. – I co teraz?
- To znaczy?
- Muszę znaleźć pracę. Potrzebujemy pieniędzy. Trzeba pomyśleć o przeprowadzce, bo mamy za małe mieszkanie.
- Nie przejmuj się. Mam odłożone pieniądze, więc na rzeczy dla dziecka wystarczy. A poza tym w przyszłym tygodniu wracam do pracy. Do ósmego miesiąca mogę pracować. A tobie zaraz znajdziemy jakieś zajęcie.
- Tak, tylko jakie… Powinien być głową rodziny, zadbać o ciebie i dziecko, a tymczasem jestem na twoim utrzymaniu. To upokarzające.
- Ale ty pierdoły gadasz! Bartek, jesteś siatkarzem. Nie masz teraz klubu, ale przecież możesz być np. ekspertem w studiu przedmeczowym, może tata znajdzie ci tymczasowe zajęcie z zarządzie Skry… Skoro pozwolił ci trenować razem z drużyną w czasie twojego „urlopu”, to jestem pewna, że i z tym nam pomoże.
- Myślisz?
- Pewnie. A poza tym to tylko kilka miesięcy. W maju wracasz do reprezentacji, a później znów będziesz zawodnikiem Skry. Wszystko się ułoży.
- Wiesz, że cię kocham? Dajesz mi tyle wiary, tyle pewności siebie. Nie wiem, co bym bez ciebie zrobił.
- Nie mów tak – rzekła, nie mogąc słuchać takich wyznań w obliczu swojej przyszłej śmierci. – Lepiej się zamknij i mnie pocałuj – zaśmiała się, zatapiając swoje pełne usta w wargach siatkarza.

Powrót do pracy był dla Adrianny wybawieniem. Wreszcie miała trochę czasu dla siebie i dla innych ludzi. Nie musiała przez cały dzień rozmawiać z Bartoszem, patrzeć na jego uśmiech i radosne oczy. Ciągle w głowie miała słowa lekarza. Jego diagnoza tkwiła w niej niczym echo. Ciągle to samo, ciągle słyszała jego głos, jego sposób mówienia. Jak o tym zapomnieć i po prostu cieszyć się życiem?
- Wszystko w porządku? – Na zapleczu kliniki stomatologicznej pojawiła się Agata. – Czemu siedzisz taka smutna? Stało się coś? Tylko mi nie mów, że pokłóciłaś się z Bartkiem, bo Zati ciągle gada o tym jaki to Kuraś zadowolony łazi.
- Tak, on ciągle się cieszy…
- Więc o co chodzi? – zapytała, siadając na krześle obok.
- Oh, Agata – westchnęła przeciągle, chowając twarz w dłoniach. – Porobiło się.
Zapanowała cisza. Brunetka starała się jakoś nakłonić przyjaciółkę do zwierzeń. Chciała jej pomóc, ale nie mogła nie znając problemu.
- Nie powiedziałam ci wszystkiego… W zasadzie nikomu nie powiedziałam. Nawet Bartkowi. Jak byłam u lekarza w związku z tymi moimi zawrotami głowy, to dowiedziałam się czegoś jeszcze. Nie tylko tego, że jestem w ciąży. Nie jest kolorowo, Agata. Lekarz powiedział mi, że mam tętniaka, który utworzył się po wypadku samochodowym.
- Co ty mówisz? Jakiego tętniaka?
- Niestety. Lekarz twierdzi, że mogę to zwalczyć, bo można go wyciąć, ale muszę usunąć ciążę. Jeśli tego nie zrobię i zdecyduję się na dziecko, to prawdopodobnie umrę podczas porodu.
- Co?! – Agata była w ciężkim szoku. Takich „rewelacji” się kompletnie nie spodziewała. Nie wiedziała, co powiedzieć, jak się zachować… To był dla niej kosmos, totalna abstrakcja, którą próbowała zakodować w głowie, ale nie mogła.
- Nie mogę usunąć ciąży. Jak to zrobię, to prawdopodobnie już nigdy nie zajdę w ciążę. Nie mogę pozbawić Bartka ojcostwa.
- Oszalałaś? Wolisz sama umrzeć? Dziewczyno, są adopcje, nowoczesne metody zapłodnienia… Przestań się wygłupiać! Nie możesz umrzeć!
- Ale ja już powiedziałam Bartkowi o ciąży.
- A powiedziałaś mu o tętniaku?
- No… nie – odparła, spuszczając głowę.
- Na co czekasz?
- Nie powiem mu.
- Co?
- Nie mogę, Agata! On się cieszy na to dziecko. Nie zabiorę mu tego.
- Ale zabierzesz mu siebie. Przecież on cię kocha na zabój! Nie poradzi sobie bez ciebie.
- Poradzi. Jest silny. Da radę.
- Ada, ty chyba nie mówisz poważnie. Jak możesz zachowywać się tak egoistycznie?
- Nie zmienię już zdania. Chyba… Póki co, proszę cię. Nie mów nic Bartkowi.
- Nie powiem, bo ty musisz to zrobić. Jak nie, to cię wyręczę.
- Proszę cię, Agata. Jakoś to załatwię, ale milcz. Jak się wygadasz, to przysięgam, że cię znienawidzę.

__________
Nie wiem, czy Ada zmieni zdanie, może, zobaczymy... 

P.S. Ogłoszenie werdyktu odnośnie mojej sondy znajduje się TUTAJ.

16 komentarzy:

  1. Tego się właśnie bałam że nie powie mu całej prawdy.... I bardzo dobrze że dostała opierdziel należało się jej.... Jestem ciekawa jak to dalej się potoczy.....

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście to istna lawina nieszczęść:( Jak jest dobrze to musi się coś spieprzyć ech:( Nie wiem co bym zrobiła na miejscu Ady.. Ale pewnie postąpiłabym jak ona. Urodziłabym to dziecko, mimo wszystko. Może teraz jest mi to łatwo mówić, ale moim ideałem, wzorem jest Agata Mróz. Ona też urodziła pomimo tego, że groziła jej utrata życia... jak to się dalej potoczy? czekam na kolejny:(

    Ziaba

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy Ada napewno dobrą podjęła dezycję.? W sumie Agata ma dużo racji.. mam nadzieję, że jakoś to wszystko zakończy się szczęśliwie a póki co czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam. : )

    OdpowiedzUsuń
  4. Moimz daniem Bartek powinien znać cala prawdę.No cóż,zobaczymy jak to sie dalej potoczy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgodnie z tym, co pisałam w ostatnim komentarzu - popieram Agatę. Uważam, że ktoś powinien wstrząsnąć Adą, żeby ta dziewczyna w końcu się obudziła i zastanowiła nad tym, co robi. A robi źle, w moim mniemaniu, dlatego rękami i nogami podpisuję się pod tym, co powiedziała jej przyjaciółka. Tego właśnie się bałam, że Ada będzie ukrywać przed Bartkiem prawdę, a z tego nie wyniknie nic dobrego, bo kłamstwo ma krótkie nogi. Boję się, że dojdzie do jakiejś tragedii, a wtedy będzie za późno. Miałam nadzieję, przez moment, że powie mu prawdę, gdy wspomniała o dobrej i złej wiadomości. Cóż, przeliczyłam się. Naprawdę nie potrafię jej zrozumieć, chociaż się staram. Nie zazdroszczę jej, a wręcz przeciwnie, współczuję strasznie, ale nie uważam, by jej zachowanie prowadziło do czegoś dobrego. Dobrze, że chociaż Agata wie, więc mam nadzieję, że gdy będzie trzeba, zareaguje odpowiednio. Może Ada jeszcze przemyśli swoją decyzję? Oby... Trzymam kciuki, aby wszystko się ułożyło :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj Ada, Ada zamiast powiedzieć wszystko Bartkowi to nie... Zawsze muszą wszystko ukrywać... Szkoda mi jej, kurcze tyle przeżyła i jeszcze takie problemy. Mam jednak nadzieję ze jakoś się to wszystko ułoży. Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bartek się cieszy, ale ciekawe jak zareaguje, jak dowie sięo tym tętniaku.. A tytuł bloga w sam raz odzwierciedla to, co dzieje się u głównych bohaterów.
    czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. W końcu nadrobiłam zaległości na tym blogu! Ale długo mnie tu nie było, co?! Ale jestem i już wypowiadam się o ostatnich wydarzeniach z życia Ady i Bartka.
    Otóż ja nie umiałabym wybrać w tak trudnej sytuacji i głosu zabierać nie będę, bo się nie znam. Współczuję tylko Adzie i biednemu Bartoszowi. Co on z tym wszystkim pocznie? Wątpię, żeby sam zajął się dzieckiem. Jego dziewczyna ma strasznie trudny charakter. Mogła od razu mu o wszystkim powiedzieć, ale jak zawsze wszystko ukrywają. Może razem wymyśleliby jakieś porządne wyjście z tej sytuacji. Trudno, dobrze, że chociaż Agacie wszystko powiedziała. Czekam na kolejny, jak zawsze z wielką niecierpliwością. Przyznam szczerze, że nigdy nie czytałam dynamiczniejszego bloga, niż ten. Gratuluję : )

    OdpowiedzUsuń
  9. To się porobiło ciąża i tętniak? Pięknie Bartek zdecydowanie powinnien wiedzieć. Co z tego wyjdzie przekonamy się.

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj ta Ada, Ada. Lepiej niech powie całą prawdę Kurasiowi. Powinni razem podjąć decyzję co dalej. Oby to się wszystko dobrze zakończyło, bo kolejnego opowiadania bez happy endu nie przeżyję. :/ Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja wiedziałam, czułam, że Ada nie powie tego Bartkowi, I jak widać nie pomyliłam się. Moim zdaniem popełnia duży błąd, bardzo duży błąd. Co jej to da , że ona mu nie powie? Ja się pytam, co to da?! Moim zdaniem zachowuje się trochę egoistycznie, bo myśli tylko o tym, że chce być mamaą. Czy ona w tej chwili pomyślała o Bartku. Czy ona zdaje sobie sprawę z tego jak on będzie się czuł jeśli ona nie daj boże umrze. Ada powinna Kurkowi powiedzieć prawdę. Przecież z każdej sytuacji jest jakieś inne wyjście. On powinien poznać prawdę jak najszybciej, tak będzie dla nich lepiej. Oboje są przecież młodzi. Tyle przed nimi. A Ada nie powinna siedzieć z założonymi rękami i czekać na najgorsze bo to nic nie da. Wiem, że jest jej trudno, ale musi mu powiedzieć. Jeszcze teraz Agatę postawiła w takiej sytuacji co to miało być? To już mogła jej tego nie mówic. Ada, serio zachowuje się egoistycznie. Fakt, Bartek cieszy się na dziecko, ale myślę, że nidałby rady gdyby Ada umarła..Mam nadzieję, że zmieni zdanie i mu powie...

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeej ! Ada jeste w ciążyy .

    Tylko szkoda że umrze ; ( na STOO % BĘDE PRZY TYM RYCZEĆ . ; **

    OdpowiedzUsuń
  13. Agata ma rację, Ada powinna od razu powiedzieć Bartkowi o tętniaku, a nie czekać z tym do ostatniej chwili. Mam nadzieję, że porozmawia z nim szczerze. Może razem coś wymyślą.

    OdpowiedzUsuń
  14. Coś tak czułam, że Ada nie powie Bartkowi o tętniaku. Ona zachowuje się z jednej strony niezwykle egoistycznie. Jednak z drugiej próbuję ją zrozumieć, bo w gruncie rzeczy nosi pod sercem owoc miłości - jej i Bartka. Nie dziwię się, że zachowuje się w taki sposób, bo doskonale zdaje sobie sprawę, że może to być jedyny sposób, żeby Kurek był ojcem. Może i jest to egoistyczne, ale także na pewien sposób szlachetne, jakby nie patrzeć.
    Agata ma rację, mimo wszystko. Jednak to Ada powinna zdecydować czy powie Kurkowi o tętniaku. Mam nadzieję, że się odważy. Jednocześnie zastanawia mnie, że jeśli o tym powie to czy zdecyduje się na aborcje.
    Czekam na nowy.

    OdpowiedzUsuń
  15. Szkoda mi Ady, ale uważam, że jak najszybciej powinna powiedzieć o swojej chorobie Bartkowi... Mam nadzieję, że tak się stanie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Musi zmienić decyzję. Rozumiem dlaczego nie chce mu powiedzieć, ale krzywdzi w ten sposób i siebie i jego, mimo wszystko. Mam jednak nadzieję, że znajdzie się jakieś rozwiązanie i Bartek będzie miał dwójkę ukochanych osób przy sobie.

    OdpowiedzUsuń