Spojrzała na swoje ręce, które
miały kilkanaście wielkich sińców i opatrunków. Czuła ból przy każdym ruchu,
dlatego zaprzestała prób podniesienia się. Z przerażaniem wypatrywała znajomych
twarzy, szukała Łukasza. Jednak zamiast niego ujrzała kobietę po czterdziestce,
leżącą na łóżku obok.
- Wezwać lekarza? – Do Adrianny
doszedł stłumiony dźwięk jej głosu, jednak nie potrafiła jej odpowiedzieć.
Czuła okropną suchość w gardle.
Po chwili w sali pojawił się
odziany w biały kitel doktor, który ją zbadał.
- Nazywam się Mirosław Wodziak,
jestem pani lekarzem.
- Gdzie ja jestem? – zapytała,
kiedy pielęgniarka nawilżyła jej usta i odłączyła urządzenie ułatwiające
oddychanie.
- W szpitalu Św. Piotra w
Bełchatowie. Miała pani wypadek samochodowy przy wjeździe do miasta. Pamięta
pani?
Adrianna zamyśliła się na moment.
Tak, miała wypadek. Wracali z
Paryża. Łukasz prowadził. Szukał czegoś w schowku, a ona siedziała i krzyczała.
Widziała dwa białe światła samochodu jadącego z naprzeciwka i… Koniec. Nic
więcej nie pamiętała.
Pokiwała twierdząco głowa, patrząc
na lekarza.
- Ma pani bardzo poważne
obrażenia, ale stan jest stabilny. Podajemy pani leki przeciwbólowe. Jak
przestaną działać proszę zawołać pielęgniarkę.
- Dobrze. Doktorze, a co z moim
przyjacielem? Łukasz Wasilewski…
- Pani znajomy miał o wiele więcej
szczęścia. Wyszedł z wypadku praktycznie bez szwanku, ponieważ drugi samochód
uderzył od pani strony. Pan Łukasz codziennie panią odwiedza. Widziałem również
pani rodziców, pewną młodą damę z ciemnymi włosami oraz kilku bardzo wysokich
mężczyzn. Rozpoznałem w nich siatkarzy.
- Oni wszyscy tutaj byli? A ile ja
tutaj leżę?
- Utrzymywaliśmy panią w śpiączce
farmakologicznej przez pięć dni. Dzisiaj mamy 10 grudnia.
- Ah…
- Proszę teraz odpoczywać. Jakby
coś się działo to proszę zawołać pielęgniarkę.
- Dobrze. Dziękuję.
Lekarz posłał jej przyjazny uśmiech
i wyszedł z sali.
Rozejrzała się bezradnie po sali i
poczuła się strasznie samotna. Chciałaby, aby teraz był przy niej ktoś bliski.
Chciałaby zobaczyć Łukasza i osobiście ocenić, że nic mu nie jest. Chciałaby
porozmawiać z rodzicami, którzy pewnie bardzo się martwią, spotkać się z Agatą.
Najbardziej chciałaby ujrzeć Bartosza, ale to nie będzie jej dane.
- Ma pani wielkie szczęście –
powiedziała, leżąca obok pacjentka. – Ciągle ktoś panią odwiedza, przynoszą
upominki, kwiaty – dodała, wskazując na stolik pełen prezentów. – Na
szczególnie zatroskanego wygląda wysoki brunet. Praktycznie nie odstępuje pani
na krok. Słyszałam, że teraz pojechał do domu się odświeżyć, ale tak to ciągle
siedzi przy pani łóżku.
- Tak, Łukasz jest kochany.
Wracaliśmy z Paryża, kiedy zdarzył się ten wypadek. Pewnie ma poczucie winy.
Adrianna była bardzo słaba. Szybko
zmogło ją zmęczenie. Nie wiedząc kiedy zasnęła i odpłynęła w mityczną krainę
Morfeusza.
Ocknęła się, kiedy poczuła, że
ktoś dotyka jej dłoni. Otworzyła zaspane powieki i ujrzała przed sobą
zarysowaną, potężną męską sylwetkę. Poczekała sekundę aż jej wzrok się wyostrzy
i dopiero wówczas dotarło do niej, że na krześle obok siedzi nie kto inny, jak
Bartosz.
Początkowo myślała, że ma zwidy,
że to jakaś mara, która nawiedza ją podczas snu. Że jest to coś, co bardzo
chciałaby teraz ujrzeć, lecz nie rzeczywistość. Jednak, kiedy Bartek ponownie
pogładził ją po dłoni, kiedy poczuła jego delikatny dotyk, zrozumiała, że to
się dzieje naprawdę.
- Bartek? To naprawdę ty?
- Tak, Jagódko – powiedział,
niemalże szeptem, gładząc jej dłoń i składając na niej subtelny pocałunek. – To
ja.
- Ale co ty tutaj robisz? Przecież
trwa sezon… Skąd się tu wziąłeś?
- Aduś, uświadomiłem sobie, że
jestem skończonym idiotą. Jak mogłem cię zostawić, jak mogłem powiedzieć ci
tyle przykrych słów? To nie była prawda. Kocham cię i nigdy nie przestałem. Nie
chciałem zmuszać cię do wyjazdu do Rosji, nie chciałem cię unieszczęśliwiać, bo
kochasz Bełchatów i bliskich, których tutaj masz. Dałbym wszystko, aby móc
cofnąć czas. Wybacz mi, kochanie – rzekł, a w jego oczach zatańczyły słone
krople.
Adrianna widziała jak wiele bólu
sprawia mu mówienie o tym, co było. Każde słowo zadawało mu cios. Bił się z
myślami, chciał wszystko naprawić. Wypadek Ady uświadomił mu, jak kruche jest
życie ludzie, jak szybko może stracić swoją ukochaną Jagódkę nawet się z nią
nie żegnając. Nie mógł pozwolić jej odejść nie wytłumaczywszy wszystkiego. Cała
ta maskarada z odejściem była cyrkiem, który sobie wymyślił. Bardzo ją kochał i
chciał dla niej jak najlepiej, a zabierając ją do Rosji, zabrałby jej kawałek
świata, bez którego nie mogła żyć.
- Nie proszę cię o zbyt wiele.
Pragnę tylko twojego wybaczenia – kontynuował. – Zachowałem się jak szczeniak.
Dobrze wiesz, jak ważna dla mnie jesteś.
- Wiem, Bartek. Ale mam teraz taki
potworny mętlik w głowie. Wróciłeś tak nagle… Wyjechałeś, zostawiłeś mnie. A
potem słyszałam tak wiele wiadomości na twój temat. Nie jesteś już tym samym
Barkiem. Nie jesteś moim Bartoszem. Kiedyś nie szastałeś pieniędzmi, nie
rozbijałeś się po klubach drogimi samochodami… Byłeś wspaniałym chłopakiem,
który miał swoje zasady. I takiego cię kochałam. A teraz?
- Ada, ale to było totalne
nieporozumienie. To przez to, że Michał powiedział mi o tym, że spotykasz się z
jakimś facetem. Nie mogłem tego znieść. Czułem się okropnie, kiedy wyobraziłem
sobie ciebie i jego w miłosnym uścisku, jak on cię dotyka, gładzi twoje włosy,
patrzy w twoje piękne oczy… Szlak mnie trafił i musiałem jakoś odreagować. To
było szczeniackie, ale w ostatnim czasie nie było mi łatwo. A teraz ten
wypadek…
- A co z twoim klubem? Powinieneś
być w Rosji. Będziesz mieć kłopoty.
- Nie przejmuj się tym teraz. Nie
jestem już zawodnikiem Dynamo Moskwa.
- Jak to?
- Nie mogłem siedzieć w Rosji,
podczas gdy ty tutaj walczysz o życie, o zdrowie. Musiałem zerwać kontrakt, bo
inaczej nie mógłbym do ciebie przyjechać.
- Bartek, ale tak nie można!
Zapłacisz kolosalną karę.
- A jakie to ma znaczenie, Ada?
Wszystko bym oddał, aby być z tobą. Nawet własne życie.
- Bartek… – Adrianna uśmiechnęła
się lekko i pogładziła ukochanego po policzku. Bardzo się cieszyła, że jest
przy niej. Zapomniała o wszystkich przykrościach, które jej wyrządził.
Zapomniała o zerwaniu, o bólu, o łzach… Bartek był z nią. Poświęcił karierę,
swoje dobre imię, pieniądze… Wszystko po to, aby z nią być w tym trudnym
momencie.
Z tej intymnej sytuacji wyrwała
ich sąsiadka Adrianny, która pociągała nosem i ciężko oddychała. Obydwoje
spojrzeli w jej stronę, na co kobieta tylko machnęła ręką i schowała twarz w
chusteczkę.
- Przepraszam, ale to takie
wzruszające… – rzekła. – Mówiłam pani, że ten młodzieniec cały czas tu jest.
Gołym okiem widać, że bardzo panią kocha.
Adrianna i Bartek wymienili się
porozumiewawczymi spojrzeniami i zaśmiali się serdecznie.
- Wróciłeś? Już tak na zawsze?
- Tak – odparł, kiwając głową. –
Jeśli mnie przyjmiesz z powrotem, to będę najszczęśliwszym facetem na ziemi. Co
prawda nie będzie kolorowo, bo nie mam klubu. Muszę poczekać do lata na okienko
transferowe, ale jakoś sobie poradzę. Zadbam o nas. Znajdę sposób.
- Najważniejsze, że jesteś –
powiedziała z uśmiechem. – A teraz przytul mnie wreszcie.
Obydwoje byli ze sobą szczęśliwi.
Nic nie mogło im stanąć na przeszkodzie do szczęścia. Połączyli się na nowo, w
strasznych okolicznościach, ale miłość musi przetrwać nawet te najstraszniejsze
momenty.
Jednak nie mogli się długo
nacieszyć sobą, bowiem do pokoju wszedł Łukasz. Z wielkim bukietem polnych
kwiatów i maskotką w postaci misia. Adrianna spodziewała się go tutaj, ale nie
teraz. Była zła, że pojawił się właśnie w tej chwili, kiedy ona i Bartek do
siebie wrócili.
Sytuacja wymknęła się spod
kontroli. Kiedy tylko Kurek zobaczył przyjaciela Adrianny, wściekł się nie na
żarty. Doskoczył do niego i szarpiąc go za koszulę zwymyślał od najgorszych.
Krzyki i szarpanina stały się na tyle niebezpieczne, że do sali przybiegli
sanitariusze zaalarmowani przez wystraszone pielęgniarki. Bartosz był bardzo
potężnym chłopakiem, dlatego też jednym ciosem złamał Łukaszowi nos i nieźle go
poturbował.
- Co ty wyrabiasz, Bartek?! –
krzyczała zdenerwowana blondynka, ale ciągle nie mogła się ruszać, dlatego
pozostawiła sytuację odpowiedniejszym osobom.
- To twoja wina, słyszysz! –
warczał siatkarz, wyrywając się z żelaznego uścisku trzech młodych chłopaków. –
Spójrz na nią i zobacz, co zrobiłeś! Nie wiesz, że w zimie nie jeździ się w
trasy?! Mogłeś ją zabić! Mogłeś zabić najważniejszą osobę mojego życia! Mam
ochotę cię zabić, gnoju!
- I kto to mówi! Na pewno nie skrzywdziłem
jej bardziej od ciebie! Ja przynajmniej zrobiłem to niechcący, a nie z
premedytacją! Jakbyś tak ją kochał, jak mówisz, to nie zostawiłbyś jej bez
powodu!
- Lepiej się zamknij, bo jak cię
dorwę poza szpitalem, to cię własna matka nie pozna!
- Bartek, przestań! – apelowała
Adrianna, która była tak przerażona, że dłonie zaczęły jej drżeć. – Łukasz, idź
już. Proszę cię. Nie pogarszaj sytuacji.
Znajomy spojrzał na blondynkę.
Miał nadzieję, że żartuje. Przecież tak dobrze się ze sobą bawili. Liczył, że z
czasem Ada zapomni o Kurku i stworzy razem z nim szczęśliwy związek, w którym
obydwoje będą mogli się realizować. Jednak im dłużej patrzył w jej oczy, tym
bardziej rozumiał, że Ada mówi poważnie. Nie chcąc robić jej większych
problemów, przytaknął z rezygnacją. Zebrał rozsypane prezenty z podłogi i
położył je na jednym z krzeseł.
- Wracaj szybko do zdrowia –
powiedział smutno i wyszedł.
- Przepraszam! – zawołała za nim
dziewczyna, jednak nie doczekała się już żadnego odzewu.
Kiedy sanitariusze upewnili się,
że Bartek jest już spokojny, opuścili salę. Blondynka przez dłuższy czas nie
mogła wybaczyć chłopakowi jego zachowania. Łukasz był dla niej zawsze bardzo
miły, pomagał jej jak w mógł w tych najtrudniejszych dla niej chwilach i nie
zasługiwał na takie potraktowanie. Obiecała sobie, że do niego zadzwoni, ale
jeszcze nie teraz. Jest za wcześnie, rany się nie zagoiły.
Barek zajął swoje wcześniejsze
miejsce i ciężko dysząc, zajął się uspokajaniem swoich nadszarpniętych nerwów.
__________
Bartek wrócił w wielkim stylu! :) Część Was nie będzie zadowolona, bo za nim nie przepada, ale ta druga chyba będzie usatysfakcjonowana. Stąd rozdział z dedykacją dla Was właśnie, a w szczególności dla Panny A, która od początku trzyma kciuki za związek Ady i Bartka :*
WOW, WOW, WOW ! O ja cię ! Dobra, spodziewałam się, że będzie czuwał przy Adzie, że przyleci gdy tylko się dowie o jej wypadku, że wrócą do siebie, ale że Kurek zerwie kontrakt?! Tego to ja się w życiu nie spodziewałam. I nadal jestem w szoku i z niego nie wyjdę do kolejnego rozdziału. Ja wiem, że oni się bardzo kochają i że nie mogą żyć bez siebie i już nie raz to udowdnili. Prawda jest taka, że oboje popełnili błędy, ale wina stoi bardziej po stronie Kurka, to on się zachował jak smarkacz, niedojrzały smarkacz. Najpierw zostawił Adę, i poleciał sobie do Rosji, tam odstawiał jakieś cyrki, ale tym, że zerwał konrakt udowdnił jak bardzo, ale to bardzo ją kocha, woli stracić wielkie pieniądze, zapłacić wielką karę, ale dzieki temu być przy kobiecie która jest dla niego całym światem i kocha ją najbardziej na świecie. Oj Kurek, Kurek, Kurek.
OdpowiedzUsuńJedno co, co mi się nie podobało, to , że naskoczył tak na Łukasza. Przecież, to nie była jego wina. I jestem pewna, że Łukasz gdyby tylko mógł zamienił by się z Adą miejscami. Przecież on nie chciał tego wypadku, a życie jest bardzo nie przewidywalne i nie wiadomo, co się może stać. Ja rozumiem zazdrośc Bartka, ale mógł się ttrochę opanowac. I teraz szkoda mi Łukasza,bo wiem, że zależało mu na Adzie, ale ona jednak kocha Bartka. Mam nadzieję, że Łukasz da sobie radę i znajdzie szczęście, bo na nie zasługuje. Był oparciem dla naszej Jagódki przez ostatni czas i to mu się ceni, ale wrócił Kurek i niestety, ale z nim nie ma szans. Z miłością nie wygrasz.
Mam nadzieję, że Bartek przeprosi Łukasza, bo te przeprosiny mu się należą. Bo tak jak pisałam, chłopak nie jest niczemu winien, a Kurek niech panuje nad swoim zachowaniem, bo ma już te 24 lata i niech myśli co robi.
Ale ja tak czuje, że to nie koniec problemów w zyciu Ady i Bartka. Tak mi się wydaje, że czeka ich jeszcze nie jedna kłotnia, ale trzymam za nich kciuki :)
Dziękuje bardzo za dedykację :* Chodź nie wiem czy sobie na nią zasłużyłam, ale naprawdę bardzo dziękuje i czekam na kolejny :*
No to się porobiło. Ich dwóch ona jedna...Czekam na ciąg dalszy:)
OdpowiedzUsuńO kurcze, Bartosz wrócił :) Poświęcił nawet karierę, zerwał kontrakt, co uważam za wysoce nieodpowiedzialne, ale to nic, w końcu dla miłości wszystko, nie? :) No nie powiem, zaimponował mi, ale jednocześnie nie jestem zaskoczona, spodziewałam się, że się zjawi. Jemu potrzeba było takiego wstrząsu, który mu otworzy oczy. Szkoda, że aż tak tragicznego... Podejrzewam, że jeśli nadal się będzie tak zachowywał, to długo ich szczęście nie potrwa. Łukasz tak naprawdę nic nie zrobił, wypadki się zdarzają i na pewno nie zrobił tego specjalnie, więc niech się Bartek uspokoi, bo pogorszy sprawę :) Nie zmienia to faktu, że sobie zapunktował :) Woli zapłacić wielką karę, ale być przy ukochanej... :D Ech, żeby wszystko było takie proste... Teraz pewnie wszystko wróci do normy i kolorowo i cukierkowo nie będzie, jak to w życiu bywa :) Udowodnili, że się kochają, Bartek udowodnił, że coś zrozumiał (przynajmniej sprawia takie wrażenie, niedługo się okaże, czy tak jest czy to tylko efekt chwilowego wstrząsu), żyć bez siebie nie mogą, więc wierzę, że będzie dobrze :) Oni muszą być ze sobą ;) Łukasza mi tylko trochę szkoda, ale mam głęboką nadzieję, że chłopak nie będzie stawał między tą dwójką, że nie będzie powodem ich kłótni i nie będzie robił jakiś cyrków. Widać, że Bartek ma na niego alergię, ale z drugiej strony, czemu Ada ma rezygnować ze swoich przyjaciół, bo Kurek jest zazdrosny? Węszę tutaj jakieś kłopoty, ale obym się myliła :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dlaczego usunęłaś komentarz z blogiem? Właśnie chciałam go przeczytać :)
Usuńbo coś mi nie pasowało, stwierdziłam, że muszę coś zmienić i dlatego :)
UsuńRozumiem :) Jak już będziesz gotowa to zostaw mi linka, na pewno wpadnę :)
UsuńWszystko już 'gra', więc zapraszam na prolog ;)
Usuńnigdy-nie-bede-twoja :)
No, no nie myślałam że Bartek rzuci wszystko dla niej ale dobrze że to zrobił udowodnił jej że ją kocha i chcę dalej z nią być. Ada trochę wycierpiała ale na pewno teraz jakoś wszystko sie ułoży.
OdpowiedzUsuńOd razu wiedziałam, że ta pacjentka obok mówi o Bartku! ;) Z jednej strony fajnie, że do siebie wrócili, ale szkoda Łukasza...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ada będzie z nim utrzymywać kontakt wbrew Bartkowi :)
Faktycznie Bartek wrócił w wielkim stylu.. Zostawił dla Ady prace, wrócił i cały czas przy niej był. Widać, że bardzo mu na niej zależy :) Czekam na 11 :)
OdpowiedzUsuńBartek miał niezłe wejście, normalnie wejście smoka, haha.. szkoda mi troche Łukasza ale ciesze się że Ada jest szczęśliwa.. czekam na kolejny rozdział.. : )
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Bartosz wrócił. I masz rację, w wielkim stylu. :D Dobrze, że jest teraz przy Adzie, choć to jego zachowanie w stosunku do Łukasza trochę szczeniackie, bo dobrze wiedział, że to niechcący. Ale to nic, bo miłość jest wspaniała. Mam nadzieję, że teraz między Adrianną a Bartkiem będzie bardzo dobrze,a nawet wspaniale. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na następną część, bo wiem, że będzie równie ciekawa. :)
Weronika
O tak nareszcie! Bartek zachował się jak na prawdziwego faceta przystało, a nie jak na słodkiego misia! I Bardzo dobrze! Niech teraz szczerze Ady jak oka w głowie, bo bez niej staje się nikim! To ona jest jego szczęściem:) czekam na następny:)
OdpowiedzUsuńZiaba
nie podoba mi się pomysł z zerwaniem kontraktu. :c
OdpowiedzUsuńNie sądziłam, że Bartek tak szybko powróci do tej historii. Może i on jest zakochany, ale niezwykle nieodpowiedzialny. Przecież jak on sobie to teraz wyobraża - zerwał kontrakt, zapłaci horrendalną kasę za zerwanie umowy, no i co najważniejsze zostaje bez klubu i pracy.
OdpowiedzUsuńKurek zawsze był w gorącej wodzie kąpanym facetem. Jednak zachowanie względem Łukasza było niedojrzałe. Zachował się okropnie! Rozumiem, że spowodował tak straszny wypadek, ale bez przesady nie powinien się od razu na niego rzucać.
Kończąc powiem, że Adrianna zachowała się zbyt pobłażliwie. Wybaczyła Bartkowi ot tak bez tego, że ją zranił. Coś tak czuję, że ona jedna, a dwóch facetów to zawsze z tego wyjdą kłopoty.
Czekam na nowy.
Jest Bartek! Wrócił! Ada i Łukasz żyją! Nawet nie wiesz jak bardzo odetchnęłam, bo bałam się, że zgotujesz inny los, ale tak się nie stało. Na szczęście. Wzruszyłam się tą mową Bartka. Widać jak bardzo żałuje tego wszystkiego, co zrobił. I kocha Adę do szaleństwa tak samo jak ona jego mimo tego, co zrobił. Ale to już nieważne, liczy się tu i teraz...Bartek zostawił dla niej wszystko, klub, zrezygnował z siatkówki na pewien okres czasu, aż do okienka transferowego, by tylko być z nią, przy niej...To jest piękne ;) A to, co później zrobił...Mam do tego mieszane uczucia, bo mógł się nieco opanować i wyjaśnić wszystko na spokojnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*